Jakiś gość się upił i poszedł na polowanie. No i jak to po wpiciu się ledwo co widzi. Na dodatek było jeszcze ciemno. No i ten pijak poszedł ze strzelbą na polowanie. W pewnym momencie coś zobaczył, ale niewyraźnie, bo był upity. No i to coś zaczyna uciekać na drzewo i krzyczy ku-ku ku-ku. Myśliwy strzelił, bo myślał że to kukułka i za pare tygodni rozprawa się toczy w sądzie, bo się okazało że to nie była kukułka, ale jakiś człowiek.
Sędzia pyta:
- Myśliwy strzelał do człowieka?
- Nie byłem w pełni trzeźwy i słabo widziałem, ale słyszałem ku-ku ku-ku i myślał, że to ptak.
- Czemu tamen człowiek krzyczał ku-ku ku-ku?
- Bo jestem jąkałą i chciałem krzyczeć ku ku @!#$^ nie strzelaj!


Na polowaniu:
- Do licha, spudłowałem już dziesiąty raz! Chyba palnę sobie w łeb!
- A trafisz?!


- Dlaczego na polowaniu strzelał pan do swojego kolegi? - pyta sędzina na rozprawie.
- Wziąłem go za sarnę.
- A kiedy spostrzegł pan swoją pomyłkę?
- Kiedy sarna odpowiedziała ogniem...



Żona pyta męża:
- Kiedy wrócisz z polowania!
- Kiedy wrócę, to wrócę!
- To dobrze, ale nie później!


Początkujący myśliwy wyrusza na polowanie z dwoma psami. Po godzinie wraca.
- Co się stało? - pytają koledzy. Wróciłeś po nowe naboje?
- Nie, po nowe psy.


Kowalski, jadąc na grzyby, usłyszał w radiu komunikat, że ufoludki przyleciały na Ziemię i jeżeli chce się z nimi dogadać, to trzeba do nich mówić głośno, wyrażnie i powoli. Będąc już w lesie zauważył małego zielonego stworka, który siedział za krzakiem. Zaczął więc do niego mówić zgodnie z instrukcją usłyszaną w radiu.
- Dzień dobry. Jestem Jan Kowalski i własnie zbieram grzyby.
Na to zielony stwór mu odpowida:
- Dzień dobry... Jestem leśniczy... i właśnie robię kupę...


Początkujący myśliwy tłumaczy swojemu sąsiadowi:
- Nie ma bardziej chytrych zwierząt od lisa. Wczoraj przez cały dzień tropiłem jednego lisa, a gdy w końcu go zastrzeliłem, okazało się, że to pies!


Na polowaniu Fąfara strzela do bażanta, który właśnie
poderwał się do lotu.
- Trafiłem! - cieszy się Fąfara. Nawet pióra poleciały!
- To prawda - potwierdza jakiś myśliwy. Pióra poleciały ale razem z bażantem.



Po polowaniu główny łowczy skrupulatnie podlicza upolowaną zwierzynę:
- Czterdzieści zajęcy, sześć lisów, trzy dziki, dwa jelenie i jedena teściowa...


W parku na ławeczce rozmawia ze sobą dwóch starszych
panów:
- Jakie hobby miał pan w młodości? - pyta jeden z nich.
- Kobiety oraz polowanie.
- A na co pan polował?
- Na kobiety!



Myśliwy chwali się kolegom, że za jednym strzałem upolował trzy zające.
- Jak to możliwe? - pytają koledzy.
- Jednego trafiłem w brzuch, drugi zemdlał ze strachu, a trzeci udawał zabitego, więc i jego też wziąłem ze sobą